Edit. Uwaga! Napisane z przymróżeniem oka.
Kilka dni temu miałam przyjemność uczestniczyć w szkoleniu w Warszawie, które organizowała moja koleżanka. Nie mieszkam w Warszawie, więc skorzystałam z propozycji noclegu u Niej. I rano – jak wiadomo – nastąpiły babskie pogawędki dotyczące tego „w co mam się ubrać”. Mój outfit był już przygotowany – nie za wiele mieści się przecież w walizce i wyboru stroju musiałam dokonać przed wyjazdem w domu. Ale koleżance włączyły się wszystkie kobiece dylematy na temat tego, co ma włożyć tego dnia… który przecież nie różni się szczególnie od kolejnych dni Jej pracy. Odpowiedziałam Jej: „załóż dresy”. Ona spojrzała na mnie zdziwiona i lekko zszokowana moją lekkomyślnością , zastanawiając się czy ja po prostu żartuję, czy zupełnie mi odbiło, po czym wygarnęła, że źle Jej życzę, bo sugeruję strój nieodpowiedni do okoliczności…
Czyżby?
Kto wyznacza standardy, którymi kierujemy się w życiu w zakresie stroju? Dlaczego standardy te są tak sztywne? Jeśli masz ochotę założyć coś eleganckiego – to wspaniale – ale jeśli w tym danym dniu chodzi Ci po głowie coś bardziej wygodnego, dlaczego nie miałabyś tego włożyć? Jeśli tego bardzo chcesz. ..
7 powodów do noszenia dresów na szkoleniu
Podam Ci teraz 7 powodów dla których można założyć dresy na organizowane przez siebie szkolenie, a Ty zastanów się, które z nich są Ci bliskie na tyle, aby je wykorzystać w praktyce i żyć w zgodzie ze sobą.
1. WYGODA
Kiedy jesteś organizatorem jakiegokolwiek wydarzenia jesteś: gospodynią, fotografem, kontrolerem czasu, sprzątaczką i tragarzem w jednym. Potrzebna jest Ci osobista wygoda, abyś mogła sprawnie i przez cały dzień pełnić te funkcję. Dresy są niezwykle wygodne. Najczęściej nie widać na nich plam z kawy i po rozgniecionym ciastku. Nie odznaczają się też ślady atramentu z długopisu. Można w nich usiąść na ziemi, gdy zabraknie miejsca przy stołach lub kiedy chcesz na chwilę się zdrzemnąć, gdy nikt nie widzi. No i najważniejsze – dresy są naszym przyjacielem. A my – organizatorzy szkoleń – bardzo potrzebujemy przyjaciół w tych najważniejszych dla nas dniach.
2. TYLKO PANNA MŁODA MOŻE ZAŁOŻYĆ BIAŁĄ SUKNIĘ
Jako organizatorka szkolenia nie możesz za bardzo błyszczeć. Sytuacja jest podobna do dnia ślubu – tylko panna młoda nosi białą suknię, Ty nie możesz jej przyćmić swoim urokiem. Skoro główny gość szkolenia jest ubrany w stylu bussines casual, Ty możesz założyć coś bardziej sportowego … dlaczego nie dresy?
3. MOC ELEGANCKICH DRESÓW
Można kupić bardzo eleganckie dresy w kolorze uznawanym za kolor idealny dla stylu business lub business casual – granatowym, czarnym lub szarym. Różowe dresy (o ile nie nosisz ich na co dzień i w Twoim gronie to standard) mogą rzeczywiście wzbudzić sensację, ale szare? Jeśli jeszcze założymy do nich wygodną koszulę… Nikt nie zauważy różnicy, a my będziemy się doskonale czuli przez cały dzień.
4. ZMIERZCH DRESS CODU
Dress Code jest zbiorem zasad, sztucznie skonstruowanym przez nieznanych autorów i nikt teraz już nie przyznaje, że go wymyślił. Znacie autora/ autorkę dress codu? W związku z tym – dlaczego wciąż wszyscy się nim przejmujemy? Nie musisz dyskutować z zasadnością takiej a takiej reguły i możesz jej nie przestrzegać. Możliwe, że w tamtych, zamierzchłych czasach, kiedy te zasady powstawały, a ludzie nie znali pojęcia work-life-balance, dresy nie pojawiły się nawet w świadomości ludzkości. Co innego teraz. Każdego dnia widzimy dresy na Facebooku i Instagramie, nieśmiało przenikają do naszej kultury wysokiej, pozwólmy dresom wyjść z ukrycia i stanąć w świetle reflektorów na równi z sukienką i garsonką.
5. SEN ZAZDROŚNIKÓW
Duża część osób na szkoleniach, upchanych w sukienki i garsonki, w głębi duszy marzy o dresach. Pojawiając się na szkoleniu w dresie wywołasz pomruki zazdrości części bardziej światłych osób, a ludzie chwalić Cię będą za Twoją prostolinijność i odwagę. A jakże zmieszani będą Ci, którzy w pierwszym odruchu potraktują Cię za sprzątaczkę, a w toku szkolenia przekonają się, że Ty to nie Ty lub Ty to właśnie Ty.
6. DRES NICZYM ŻONA PREZYDENTA
Twoje dresy to jak żona prezydenta, której nie zna nikt, dopóki w odpowiednim momencie kampanii, nie przychodzi na to pora. I nagle, okazuje się, kim był do tej pory prezydent bez żony – niepełnym, niespójnym człowiekiem. Dopiero żona (dresy) czynią z prezydenta (nas) w pełni autentyczną i pełną osobowość.
7. CZAS NA ZMIANY
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby od czasu do czasu zrobić w życiu coś innego. Jeśli na co dzień nosisz się elegancko, ludzie pomyślą, że tego dnia jest TEN dzień, nikt nie będzie śmiał Cię zapytać DLACZEGO? Zresztą, o ile sama nie zaczniesz wszystkim o tym mówić i przepraszać, że tego dnia założyłaś dresy… nie chcę Cię martwić… ale może nikt tego nie zauważy. Szczególnie jeśli jesteś osobą ogólnie znaną, kochaną i uwielbianą. Jak koleżanka, która była inspiracją do napisania tego tekstu…
Tak więc…
Jeśli masz ochotę założyć dziś dresy – to załóż, a elegancko ubieraj się tylko wtedy, kiedy masz na to ochotę. Wtedy elegancki strój będzie dla Ciebie przyjemnością, doda Ci odwagi, szyku i pewności siebie. W pozostałych przypadkach – rozważ inny strój i zobacz co się stanie. Może w odpowiedzi na tą „prowokację” uda Ci się usłyszeć „… na tym polega klasa … jesteś z „kimś” a ten „ktoś” nie afiszuje się sobą…”
Do przeczytania,
Magda
Dystans do siebie to dobra rzecz. Jak w środku porządek – dres czy plamy to pestka. Tak trzymać!
Przez przypadek przeczytałem ten „artykuł” i bardzo żałuję… większego steku bzdur dawno nie czytałem.
Przykład 1: „Dress Code jest zbiorem zasad, sztucznie skonstruowanym przez nieznanych autorów i nikt teraz już nie przyznaje, że go wymyślił. Znacie autora/ autorkę dress codu?” – również nie znam autora twierdzenia, że: trzymanie nóg na stole w towarzystwie jest złe; dłubanie w nosie na konferencji – jest złe; załatwienie spraw fizjologicznych na środku restauracji – jest złe.
Przykład 2: „Skoro główny gość szkolenia jest ubrany w stylu bussines casual, Ty możesz założyć coś bardziej sportowego … dlaczego nie dresy?” – proponuję kiedyś iść na szkolenie do sformalizowanej instytucji w dresie. Może kobiecie wypada? Nie, nie wypada! – ja facet będę to widział i proszę mi wierzyć na „dzień dobry” nie zaczyna Pani od punktu „0”, a od „-10”.
No chyba, że ten wpis ma być żartem… w takim razie… proszę więcej nie żartować.